Męczy mnie ta jazda

opel, astra g, onboardy, rally car,
Kiedyś to było ładne auto

Podczas jednego z ostatnich, coraz dłuższych zresztą wieczorów szukałem na dysku swojego komputera jakiegoś niezobowiązującego filmu. Wpadłem przypadkiem na nagranie z poprzednich wakacji. Prowadzę na nim samochód, obok siedzi moja dziewczyna. Jedziemy tacy uśmiechnięci, świeci słońce, a w tle sączy się muzyka.

Rok temu mój samochód posiadał wszystko, co było mu potrzebne. Dla mnie było to stanowczo za mało, dlatego w tym roku przeszedł gruntowną przebudowę. Wyrażenie „za mało” niespecjalnie tutaj pasuje. Nie ma bowiem tapicerki, wygłuszeń czy wygodnych foteli. Od niedawna nie ma w nim tez radia. Jest za to pełno przeszkadzających we wsiadaniu rurek, twarde stołki oraz pasy, których procedura zapięcia i regulacji trwa ok  40 minut.

Za plecami między pajęczyną kolejnych rurek walają się skrzynki narzędziowe, bańka oleju, podnośnik „żaba” i cztery podrdzewiałe stalówki obute w opony typu „śmietnik”. Wszystko to piszczy, hałasuje i skacze na dziurach. W aucie, które nie ma wydzielonej części bagażowej jest przecież nie do opanowania.

astra g, rally, racing, opel, general motors,

Oglądając wspomniany film zatęskniłem za czasami, kiedy Astrą jeździło się wygodnie, bez tego całego rumoru, twardego zawieszenia, wrzasku silnika i szumu opon. Zadałem sobie pytanie: „Czy warto codziennie się szarpać, żeby raz na 4-6 tygodni trochę się powygłupiać?” Pozazdrościłem właścicielom forumowych cacuszek, których jedynym zmartwieniem jest wypolerować w niedzielę rant i pokręcić trochę gwintem przed nadejściem zimy. W głębi duszy chciałem być na ich miejscu.

Samochód postał kilka dni pod blokiem, a ja korzystają z komunikacji miejskiej wciąż starałem się określić swoje motoryzacyjne priorytety. Wszystko oczywiście wzięło w łeb gdy znowu usiadłem za kółkiem. Wystarczyła krótka rozłąka, a po niej kilka biegów dokręconych do odcięcia. Wystarczyła wieczorna przejażdżka pełna wrażeń żebym przypomniał sobie, że uwielbiam mojego gruza.

opel, astra g, racing, rally, car

Chociaż nie przyspiesza jak Lancer, nie prowadzi się jak gokart, nie jest ani ładny, ani wygodny. Sprawia za to niesamowitą frajdę, a to przecież liczy się najbardziej;)

Autor: Marek Starzyński

Na co dzień jeżdżę autem bez klimatyzacji, tapicerki i wygłuszeń, za to z klatką i ciasnymi kubełkowymi fotelami. Dla mnie motoryzacja to jest właśnie ten kawałek blachy na drzwiach i trytka trzymająca zderzak. Dla mnie motoryzacja to rajdy, czyli nas dwóch w kaskach. Nie silnik, który klęknie, nie zderzak, który się urwie. To jest ten moment, kiedy dajesz z siebie wszystko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *