Na lądzie i w powietrzu, czyli Volvo XC60 vs Bombardier Q400

Dzisiaj porównanie rodem z programu Top Gear. Zadanie jest proste: przejechać Volvo XC60 z Gdańska do Warszawy, a następnie wrócić do Trójmiasta na pokładzie samolotu pasażerskiego Bombardier Q400 linii Eurolot. Czasu jest niewiele, więc ruszamy!

Chociaż przez wielu XC60 opisywany jest jako crossover moim zdaniem to pełnowartościowy SUV. Ma 171 cm wysokości i 463 cm długości. Jest wobec tego o 10 cm wyższy i prawie 30 cm dłuższy od symbolu aut typu crossover – Nissana Qashqai. Jest od niego również 10 cm szerszy i aż 400 kg cięższy! To nie może być cross.

Minimalistyczne wnętrze

Może faktycznie w środku jest trochę mniej miejsca niż w typowym SUVie, niemniej jednak czworo dorosłych ludzi może komfortowo podróżować  nawet podczas długich tras. Jakość wykonania elementów kabiny jest bardzo wysoka. Nic nie trzeszczy, nie chrobocze. Wrażenia luksusu dopełnia stonowane oświetlenie zegarów i przycisków na konsoli.

To normalne w dzisiejszych czasach, że kiedy wsiadamy do nowego samochodu musimy przejść 15 minutowe szkolenie. Obejmuje ono zapoznanie z pierwszą dwudziestką podstawowych funkcji danego auta. W XC60 nie możemy narzekać na brak przycisków. Niemniej jednak są one tak dyskretnie poukrywane, że czasem trudno je znaleźć. Wnętrze nie obnosi się tą całą elektroniką. Tu jakiś guziczek koło kolana, kilka na kierownicy i na drzwiach parę. Wszystko jest rozmieszczone intuicyjnie, dzięki czemu już po chwili byłem w stanie skojarzyć gdzie powinienem szukać interesującego mnie klawisza.

xc60, volvo, interior, test, motoblogi.pl

Minimalistyczna forma wnętrza ma również swoje wady. Wyraźnie brakuje w nim schowków. Te w drzwiach są tak małe, że zmieści się tam tylko 0,5l butelka typu PET. Na desce rozdzielczej nie ma nawet miejsca, żeby położyć bilet za przejazd autostradą, nie wspomnę już o portfelu czy telefonie.

Pewny w prowadzeniu

Jazda tym autem może sprawiać przyjemność. Prowadzi się precyzyjnie i pewnie. Ma do tego nadspodziewanie twarde zawieszenie i ani przez chwilę nie odniosłem wrażenia, że  nadwozie przesadnie się przechyla. Samochód jest stosunkowo lekki, bo waży trochę ponad 1800kg i 160-konny motor świetnie sobie z nim radzi. Nie moc jest jednak ważna, ale moment obrotowy. Ten wynosi aż 420Nm, co przy silniku o pojemności 2,4l jest solidnym standardem.

Największą frajdę sprawiło mi wkręcanie 5-cylindrowej jednostki i słuchanie tego przepięknego bulgotu żywcem wyciągniętego z muscle cara. Mój egzemplarz był wyposażony w manualną skrzynię biegów, dzięki czemu miałem kontrolę nad każdym tonem wydobywającym się z podwójnego wydechu.

Zmęczony?

Za kierownicą testowanego auta przejechałem 430 kilometrów. 360 z nich pokonałem autostradą z prędkością ok 160km/h. Pozostałe to luka w A1 między Toruniem a Kowalem, gdzie tempo jest typowo polskie. Volvo jeździ się bardzo przyjemnie. Łączy ze sobą komfort SUVa i prowadzenie sportowej limuzyny. Nie nudziłem się w nim ani przez chwilę. Gdyby po dojechaniu do stolicy okazało się, że trzeba wracać nad morze bez wahania zmieniłbym kierunek i machnął ten dystans jeszcze raz.

fot: Mateusz Górny

Taka potrzeba jednak nie zaszła, wystarczyło oddać właścicielowi kluczyki i udać się do restauracji „Przekąski i zakąski„. Czekała mnie tego wieczoru pierwsza w życiu podróż samolotem. Musiałem się wzmocnić.

c.d.n…

P.S. Wszystkie powyższe zdjęcia i jeszcze więcej znajdziecie na stronie producenta volvocars.com. Ja niestety nie przypuszczałem, że mój trip będzie na tyle interesujący iż warto będzie go relacjonować. Z tego powodu nie zrobiłem ani jednej fotki. Musicie mi po prostu uwierzyć, że ta historia zdarzyła się naprawdę;)

Autor: Marek Starzyński

Na co dzień jeżdżę autem bez klimatyzacji, tapicerki i wygłuszeń, za to z klatką i ciasnymi kubełkowymi fotelami. Dla mnie motoryzacja to jest właśnie ten kawałek blachy na drzwiach i trytka trzymająca zderzak. Dla mnie motoryzacja to rajdy, czyli nas dwóch w kaskach. Nie silnik, który klęknie, nie zderzak, który się urwie. To jest ten moment, kiedy dajesz z siebie wszystko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *