Od czasu poprzedniej części serii „Chciałbym mieć męskie auto” minęło nawet kilka tygodni. Żebyście nie pomyśleli sobie, że E36 było jedynym samochodem, jaki tylko mógłbym sobie wymarzyć, jestem zmuszony kontynuować ten mini cykl.
Przypominam: wybieramy furę o nadwoziu coupe do kwoty 5500zł. Po ustawieniu odpowiednich filtrów w wyszukiwarce popularnego portalu aukcyjnego naszym oczom ukazuje się mnogość ofert. Są one najogólniej mówiąc różne. Zastanawiam się, co myślało sobie np 34 właścicieli VW Golf Mk3 wybierając taki właśnie typ karoserii przy swoim ogłoszeniu. To samo może tyczyć się Trabantów, czy Fiatów 126p. O dziwo jednak żaden z wyżej wymienionych coupe nie był.
Chciałem dzisiaj napisać o kolejnym niemieckim aucie – Audi 80 Coupe. Niestety okazał się to na tyle rzadki model, że za wymienioną kwotę możemy kupić totalnego gruza, albo dołożyć jeszcze 8 tysięcy na egzemplarz w stanie kolekcjonerskim. W związku z tym zaniechałem rozważań na temat Audioli i postanowiłem przenieść się na drugi koniec motoryzacyjnego świata. Właśnie tam swoje korzenie ma…
Honda Civic EG Coupe
Jest kilka powodów, dla których wybrałbym właśnie „jajko”. Zacznijmy od tego najbardziej trywialnego: jest ładne, a nawet jeśli nie jest, to mi się podoba. Ponadto jest to typowe coupe, nie tylko rozpłaszczony hatchback jak to ma miejsce w przypadku Renault Megane. Nie wspomnę już o Oplu Tigra czy Fordzie Puma, bo one mają tyle wspólnego z wymienionym nadwoziem, co Seicento Van z dostawczakiem.
Bryła 5-gena jest w pełni dopracowana, spójna i ponadczasowa. Wszystko jest na swoim miejscu i wcale nie sprawia wrażenia jakby powstała na bazie hatchbacka. W porównaniu do E36 z pewnością jest mniej prestiżowa. W jej wyposażeniu nie znajdziemy skórzanej tapicerki, podgrzewanych foteli, czy innych cudów zaczerpniętych z klasy wyższej. Mało tego – nie znajdziemy niczego, co może okazać się zbędne.
Wiem, że określenie „rasowy sportowiec” pasuje bardziej do Subaru Imprezy, albo Forda Mustanga. Niemniej jednak gdybym miał w dwóch słowach określić rodowód Hondy Civic, to właśnie tych słów bym użył.
Ogromnym atutem Hondy jest jej podatność na mody i zasób sportowych zamienników. Niesamowite jest to, że praktycznie każdy blok pasuje pod każdą głowicę i do każdej skrzyni. Wszystkie się od siebie różnią, przez co powstaje ogrom możliwych kombinacji. Jeśli dodamy do tego potężny zasób sportowych zamienników otrzymamy chyba najbardziej modyfikowalne auto w historii motoryzacji.
Każde auto kojarzy się z pewnymi negatywnymi stereotypami. Nietrudno sobie wyobrazić ten model z wielkim jak wiadro końcowym tłumikiem w stylu AEXI, pordzewiałymi nadkolami i miliardem naklejek na tylnej klapie. Mi nieodłącznie kojarzy się z tym widokiem. Czyż nie jest męski?
Świetne fotki dobrałeś do tego posta! A sam wpis bardzo błyskotliwy! Zapraszam na http://www.pracemagisterskie.biz.pl/
W poście poruszone zostały bardzo ciekawe kwestie.
Pozdrawiam
Jako właściciel Pumy czuję się urażony…
Honda Civic nie jedzie ,
podatna na mody… kupa kasy ,żeby zrobić na światłach golfa tdi
Honda się samoistnie rozkłada ,i nie ma nic bardziej wkurzającego niż łebki w hondzie z wiejskim wydechem…
Nie ,Honda nie jest sportowa ,Civic to najzwyklejszy samochód ,dorabianie ideologi jest śmieszne wszyscy wiemy jak wygląda starter pack hondziarza.
Nowe Civici to już inna bajka. Skończyły się czasy prostoty, więc i koszty utrzymania wzrosną..
http://www.motormag.pl/2016/10/honda-civic-x-10-vtec-turbo/
Nowe civici to już inna bajka – skończyły się czasy prostoty. Civic X generacji będzie dużo droższy w utrzymaniu na starość: http://www.motormag.pl/2016/10/honda-civic-x-10-vtec-turbo/